W epoce dominacji narracji i punktów widzenia coraz trudniej dostrzec fundamentalną prawdę: żadna opowieść – choćby najspójniejsza i najbardziej przekonująca – nie zapewni nam bezpieczeństwa ani nie zagwarantuje stabilnej przyszłości. Opowieść pozostaje konstruktem językowym, a rzeczywistość jest zbiorem faktów, procesów i działań. To pozornie banalne rozróżnienie staje się dziś kluczowe – zwłaszcza tam, gdzie od klarownego myślenia i trafnej oceny sytuacji zależy przetrwanie.

Czym są narracja i bezpieczeństwo?

„Narracja” to spójna opowieść o rzeczywistości, zbudowana w celu przekazania określonego sensu, porządku lub wartości. Narracje mogą porządkować nasze myślenie, ale też mogą je zaciemniać – szczególnie, gdy wypierają fakty lub służą wyłącznie interesom ich twórców.

„Bezpieczeństwo” to realny stan braku zagrożeń dla istnienia, integralności lub sprawczości jednostki, społeczności, państwa. Odczucie bezpieczeństwa może być subiektywne, ale rzeczywiste bezpieczeństwo wymaga obiektywnych zasobów: struktur, decyzji, sojuszy, gotowości do działania.

a painting of a battle scene

Narracja a rzeczywistość: przykład Polski i Ukrainy

Podobne złudzenie stworzyło tzw. memorandum budapeszteńskie, podpisane w 1994 roku. Ukraina zrzekła się arsenału nuklearnego w zamian za gwarancje nienaruszalności granic, udzielone m.in. przez Rosję i Stany Zjednoczone. W 2014 roku Rosja – jeden z gwarantów – sama dokonała inwazji na Krym, a Zachód nie był w stanie tych gwarancji skutecznie wyegzekwować. Opowieść o gwarantowanym bezpieczeństwie okazała się fasadą.

Doskonałym przykładem niebezpiecznej przewagi narracji nad rzeczywistością jest kwestia bezpieczeństwa militarnego Polski. Przez lata dominowała opowieść, że jako członek NATO jesteśmy chronieni przez artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, który nakłada na państwa obowiązek wspólnej obrony. Była to narracja wygodna – uspokajająca, ale fałszywie pełna. Inwazja Rosji na Ukrainę w 2022 roku obnażyła ograniczenia tego myślenia. Okazało się, że rzeczywiste bezpieczeństwo nie płynie z samych gwarancji zapisanych na papierze, lecz z własnej zdolności do obrony. Tylko siła i determinacja państwa napadniętego pozwalają zyskać czas, by sojusznicy mogli realnie zareagować.

Pro memoria: Koszty złudzeń

Bo złudzenia bywają wygodne, lecz ich rachunek – bolesny. Poniżej niepełna lista cen, jakie płacimy, gdy zbyt długo żyjemy w opowieści, nie w rzeczywistości:
Społeczne:


masowa emigracja za chlebem i resztkami godności, społeczne zobojętnienie, które zamienia energię wspólnoty w marazm. Bieda – nie tylko materialna, lecz ta najbardziej wyniszczająca: bieda znaczeń, sensów, kierunków.

Customer name
Title , Company
Osobiste i rodzinne:


bo społeczne skutki mają zawsze twarz dziecka, które dorasta bez rodziców; kobiety, która nie wierzy już w związek; mężczyzny, który wieczorami sięga po butelkę, bo nie ma już planu na jutro. Rozpadają się rodziny, relacje, sensy. Pojawia się depresja, uzależnienia, poczucie bezradności i osamotnienia.

Customer name
Title , Company
Polityczne i egzystencjalne:


a dalej – wojna. Śmierć. Rozpad państwa. Bo jeśli zbyt długo wierzymy, że bezpieczeństwo to tylko słowa i deklaracje, może przyjść moment, gdy zabraknie siły i czasu na cokolwiek więcej.

Customer name
Title , Company

Konsekwencje dominacji narracji nad rzeczywistością

Jeśli państwo zaczyna wierzyć w swoje narracje bardziej niż w rzeczywistość, może ponieść katastrofalne skutki. Utrata niepodległości, upadek struktur państwowych, popadnięcie w zależność od silniejszego sąsiada – to realne scenariusze. Szczególnie groźna jest sytuacja, gdy przeciwnik nie komunikuje otwarcie wrogich zamiarów, lecz systematycznie podważa decyzyjność i sprawczość drugiej strony. Może to prowadzić do faktycznego przejęcia kontroli bez potrzeby wypowiadania wojny.

PS. narracja czy rzeczywistość?

Dobrze byłoby nauczyć się rozróżniać opowieści od faktów i budować nasze bezpieczeństwo nie na deklaracjach, lecz na realnych zdolnościach: obronnych, dyplomatycznych, infrastrukturalnych. Narracje mogą być przydatnym narzędziem mobilizacji, ale nigdy nie mogą zastępować analizy rzeczywistości. W przeciwnym razie ryzykujemy, że rzeczywistość boleśnie zweryfikuje nasze złudzenia – i zrobi to z ogromnym kosztem.

Dodaj komentarz